Początek

  • Post published:28 stycznia, 2019

Wydawało mi się, że nie jestem tym typem, gotowym na coś swojego. Że zadowoli mnie biurko, kawa, laptop i praca na usługach korporacji. Zastanawiacie się pewnie jak to się stało, że się zdecydowałam, jaka jest moja historia. Prosta. Bez pompy. Bez biura i doradców. Pełnia nadziei, pomysłów, no i wątpliwości, a jakże. Tych nie brakuje chyba żadnej początkującej biznesmamie ; )

No i właśnie. Pisząc dla Was ten pierwszy post,  zaczęłam zastanawiać się kiedy tak na prawdę zrodził się mój pomysł na własny biznes. Doszłam do wniosku, że wiele, wiele lat temu. Kiedy, jako mała dziewczynka, rysowałam kredkami projekty wymarzonych sukienek.  I później, kiedy jako nastolatka przesiadywałam na strychu, grzebiąc w pamiątkach rodzinnych, przeglądając stare fotografie, snując domysły o tym, jaką historię kryją w sobie te wszystkie stare przedmioty. W końcu jako mama, której nie jest obojętne to, jak ubiera swoje dzieci. Te wszystkie historie splotły się, zmieszały w mojej głowie. Wszystko co cenię, czym się pasjonuję, miało wpływ na to, jaką markę ostatecznie stworzę. Wiecie, kiedyś nie znałam słowa „vintage”. Kiedyś to nie było modne, nie rozpisywały się o tym największe modowe czy wnętrzarskie czasopisma. A ja od zawsze ceniłam ponadczasowość, klasykę i duszę starych przedmiotów. Chciałam to wszystko przelać na moje projekty. Chcę, aby dzieci wyglądały jak dzieci: niewinne i piękne, beztroskie i szczęśliwe. Dlatego ubranka mają proste kroje i wdzięczne, urocze dodatki. Dlatego szyte są jedynie z naturalnych tkanin, bo przecież to najbezpieczniejsze i  tak bardzo pasuje do delikatnej skóry, słodkich rumieńców na buziach i do siniaków na pulchnych nózkach.

Czuję, że niezależnie od tego, jak mój biznes się rozwinie, jestem teraz w najlepszym momencie mojego życia. Jestem wdzięczna, bo mam zdrowe, piękne dzieci, kochającego męża, ciepły, bezpieczny dom. Jestem wdzięczna, bo mam szansę, żeby spróbować rozwinąć skrzydła. Niepewnie stawiam kroki, ale jednak, idę do przodu!

Little Vintage Blog Początek

I tym oto sposobem popełniłam swój pierwszy wpis na blogu. Przedziwne uczucie, warte zapamiętania. Ciekawe, jak ocenię go po latach. Może wspólnie będziemy się śmiać z moich blogowych poczynań : ) Ale na pewno będzie to dla mnie ważna pamiątka.

Ściskam,

Ania

 

Sprawdź nasze ubranka z naturalnych tkanin:

NEWSLETTER LITTLE VINTAGE 

Chcesz dostawać informacje o nowych wpisach, premierach kolekcji i promocjach dla wybranych? Zapisz się na naszą newsletterową Vintage Pocztę! Dla Naszej Społeczności zawsze mamy coś wyjątkowego w zanadrzu ; ) 

Sprawdź również naszego Instagrama oraz Facebooka! 

Ten post ma 6 komentarzy

  1. Kasia

    Pięknie! Gratulacje i owacje na stojąco 😉 Oglądając te ponadczasowe, klasyczne sukienki aż strach pomyśleć jak byś się zmarnowała w tej korporacji! A tymczasem nie mogę się doczekać aż ubiorę moją Krychę w te cudowności 🙂

    1. Ania

      Krycha będzie najładniejszą Panną we wsi! 😉 Dzięki Kasiu, wiem, że mi kibicujesz w tym, żeby nie powrócić do korpo 😉

  2. Basia

    Prosty początek czegoś pięknego i czuję po kościach, że wielkiego. Jeszcze nieraz usłyszymy o marce Little vintage i jej niebanalnej założycielce 🙂 Powodzenia w tworzeniu piękna:)

    1. Ania

      Obyś miała rację! 🙂 Tymczasem biorę się do pracy, bo samo się nie zrobi 😉

  3. Natalia

    A wiesz Aniu, to widać, że dojrzewał w Tobie pomysł na powstanie tego dzieła. Tworzył się etapami, jak dziecko pod maminym serduszkiem. A to wszystko co stworzyłaś jest takie autentyczne i dopracowane. Gratuluję i życzę dalszego rozwoju :*

    1. Ania

      Dziękuję za takie piękne porównanie! Będę pracować dalej, z przyjemnością :*

Dodaj komentarz

10 + cztery =